10.04.2011 15:28
Japonia będzie musiała odrobić lekcje
Witajcie drodzy czytelnicy!
Naszą redakcję
zalewają ostatnio maile i listy od młodych adeptów
motoryzacji chcących spróbować swoich sił na torze i
stanąć w szranki z dawcami na japońcach. W odpowiedzi na Wasze
listy chciałbym przybliżyć Wam temat wyścigów
motocyklowych na torze Poznań oraz uchylić rąbka tajemnicy
sukcesu zespołu Romet Racing Team. Motocykle jakimi startujemy
pochodzą oczywiście z naszej rodzimej stajni Rometa a flagowym
koniem jakim dysponuje nasz a ekipa jest Romet 249 Division. Jest
to maszyna stricte torowa, można rzec, że chińscy konstruktorzy
tworzyli ją z myślą o zwycięstwach na torach i tylko jakimś cudem
została dopuszczona do ruchu ulicznego. Jednakże chcąc osiągać
sukcesy musimy nieco zmodyfikować wersję cywilną aby zrobić z
niej rasowego superstocka.
1. Opony:
Jedną z ważniejszych kwestii jest wybór odpowiednich
opon. Jak zwykle „fachowcy” jeżdżący na japońcach
„wiedzą lepiej” i wydają ciężkie pieniądze na drogie
markowe opony od żydowskich producentów (Dunlop, Michelin,
itp.), które jak na ironię giną w oczach i ledwo starczają
na jeden wyścig. Zawodnicy Romet Racine Team już dawno załapali
wyższy level i wiedza jak kupić tanio i mądrze. Podczas
treningów jak i wyścigów używamy popularnych
niezniszczalnych „jodełek”. Nie prawdą jest, ze te
opony nadają się tylko do turystyki, trzeba umieć wydobyć z nich
potencjał. Po podgrzaniu opalarką do temp. 180*C kleją się do
asfaltu jak głupie i trzymają nawet na samym rancie. Dzięki takim
właściwościom zawodnik może śmiało schodzić na kolano a nawet na
łokieć. Jedynym mankamentem jest to, że każdorazowo po zaliczeniu
pełnego okrążenia trzeba zjeżdżać do pit-stopu żeby dogrzać opony
ale tą stratę czasu rekompensują nam grube sekundy zyskane na
torze jadąc na takich gumach. I na koniec najlepsze – takie
opony starczają nam na cały sezon wyścigów Romet Poland
Cup!
2. Owiewki.
Chcąc cieszyć się
podczas codziennej jazdy oryginalnymi lśniącymi owiewkami musimy
je czymś zastąpić podczas wyścigów na torze aby nie
ucierpiały przy ewentualnej glebie. Należy zaopatrzyć się w tzw.
owiewki torowe. Użytkownicy japońców również
w tej kwestii nie wykazują się rozsądkiem i montują do swoich
szlifierek drogie owiewki z kompozytów. Nasz team używa
owiewek z kartonu (nie mylić z karbonem). Taka owiewka cechuje
się ogromną elastycznością (nie łamie się podczas upadku) oraz
niebywałą lekkością, której nie dorówna żaden
kompozyt. Szyby do owiewek wycinamy z butelek PET po Oryginal
Coli z Biedronki. Całość mocujemy za pomocą taśmy Powertape i
gotowe.
3. Zawieszenie.
Ogólnie rzecz biorąc zawieszenie w
jakie został wyposażony Division praktycznie nie wymaga
ingerencji. Dla cięższych zawodników pracę tylnego
amortyzatora skutecznie poprawi wymiana sprężyny na twardszą.
Doskonale pasuje tam progresywna sprężyna od Żuka skrócona
o 2 zwoje. Po takiej modyfikacji trakcja poprawia się nieziemsko
i nic nie jest już w stanie wyprowadzić Rometa z
równowagi. Przednie niezależnie od siebie pracujące lagi
Downside-Up-Pump-Air (w skr. DUPA – patent Rometa),
które zamiast standardowego wypełnienia olejem pracują na
sucho, wykorzystują do tłumienia nierówności sprężone
powietrze. Regulacja siły odbicia odbywa się za pomocą dołączonej
fabrycznie pompki ręcznej.
4. Hamulce.
Tu również nie ma zaskoczenia –
producent fabrycznie wyposażył Divisiona w 380mm pływające w
roztworze ciekłego azotu tarcze wykonane ze stopu polidrzewianu i
monotombaku. Takie rozwiązanie zapewnia stałe chłodzenie tarcz,
więc nawet podczas ostrego heblowania nie ma obawy o ich
przegrzanie. Połączenie tego z dziewięciotłoczkowymi zaciskami
uzbrojonymi w azbestowe klocki powoduje wbijanie się gałek
ocznych w wizjer kasku podczas hamowania.
5.
Układ napędowy.
Aby poprawić jakość
przenoszenia napędu na tylne koło należy standardowo
skrócić łańcuch minimum o dwa ogniwa oraz spiłować 3 zęby
na zębatce zdawczej. Do smarowania łańcucha używamy wyłącznie
smaru ŁT43 – tutaj nie ma kompromisów,
wazelina techniczna
ani tym bardziej krem Bambino nie
wytrzymają takiego obciążenia.
6. Silnik.
Otóż silnik postanowiłem
zostawić na koniec bo tutaj nie ma co poprawiać.Jednostka
napędowa jaką dysponuje Romet jest szczytem możliwości
dzisiejszej technologii jaką dysponują chińscy inżynierowie, więc
tutaj postępujemy zgodnie z zasadą „fabryki się nie
poprawia” i zostawiamy wszystko tak jak jest, bowiem każda
ingerencja podziałałaby tylko na niekorzyść. Wszak wydusić taką
moc z 250-ki to nie lada osiągnięcie. Japonia będzie musiała
odrobić lekcje i zajmie im to jeszcze długie lata zanim zdołają
osiągnąć choćby zbliżony poziom zaawansowania
technologicznego.
Tak przygotowanym
motocyklem wytrawny zawodnik bez problemu objeżdża litrowe Gixery
i inne japońskie wynalazki.
Pozdrawiam i życzę
sukcesów w wyścigach!
Czester - Romet Racing
Team
Wiecej na http://terror.npx.pl/news.php
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (10)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)